To
nie był wymysł ZSRR ani czasów PRL-u. Podobnie jak grillowanie, także i
wolne od pracy w dniu 1 maja zawdzięczamy Stanom Zjednoczonym. Krwawo
stłumione demonstracje w obronie praw pracowniczych były zaczątkiem
Święta Pracy.
Gdybyśmy chcieli być
skrupulatni, to na grilla powinniśmy jeździć dopiero 4 maja. To wtedy w
1886 roku w Chicago dochodzi do wydarzeń określonych mianem Haymarket
Riot. Były one konsekwencją strajków, które wybuchły kilka dni
wcześniej.
Zarzewiem konfliktu była
sytuacja niemieckich imigrantów - robotników z firmy McCormic Harvester -
zajmującej się produkcją sprzętu dla rolnictwa (do dziś znana jest
m.in. ze swoich traktorów). Pod koniec XIX w. władzę w zakładach
przejmuje po zmarłym ojcu Cyrus McCormick. Junior ma ambitne plany: zamierza szybko starą fabrykę przebudować i wdrożyć - jakbyśmy to dziś powiedzieli - plan restrukturyzacyjny.
Jego kluczowy punkt to
oczywiście szeroko zakrojone zwolnienia. O odprawach nie było mowy,
robotnicy mieli stracić pracę z dnia na dzień. Nie mieli zapewnionych
też żadnych zasiłków. Praca
w fabryce odbywała się na podstawie kontraktu-śmieciówki - pracownik
miał rano przyjść do pracy, za co dostawał dniówkę oscylującą w
granicach 1,5 dolara.
Związkowcy oczywiście nie
godzą się na zwolnienia. Po negocjacjach z McCormickiem wydaje się, że
sytuacja została opanowana: właściciel fabryki dogaduje się ze
związkami. Po czym zmienia swoją decyzję i zwalnia niemal całą załogę. W
jej miejsce zatrudnia nowych pracowników oraz ochroniarzy. Sprawa
oszukania i wyrzucenia na bruk setek pracowników odbija się szerokim
echem w całym USA. Główny protest zaplanowano na 1 maja.
Data nie była przypadkowa.
Już półtora roku wcześniej związkowcy z całych Stanów Zjednoczonych
zaapelowali do rządu, by wymusił na firmach skrócenie czasu pracy z 12
do 8 godzin dziennie, w myśl hasła "Eight Hours for Work, Eight Hours
for Rest, Eight Hours for What We Will!", czyli osiem godzin w pracy,
osiem na odpoczynek, osiem na to co ma się ochotę.
Propozycja powstała
jesienią 1884 roku, ale postawiono dać władzy czas - do 1 maja 1886
roku. Liczono, że rząd amerykański wprowadzi jakiekolwiek prorobotnicze
zmiany. W Niemczech w tym samym czasie - by uspokoić nastroje społeczne -
Otto von Bismarck zaczął wdrażać już swoją politykę społeczną dając
m.in. ubezpieczenia chorobowe czy od wypadków przy pracy. W Australii od
30 lat obowiązywał ośmiogodzinny dzień pracy. Nawet w Wielkiej Brytanii
obowiązywały tzw. ustawy fabryczne, które ograniczały możliwość
wykorzystywania do pracy dzieci.
Amerykański rząd nie zrobił
jednak nic i w sobotę 1 maja 1886 roku jak co dzień pracownicy mieli
zameldować się w fabrykach na pół doby. W związku z tym w całych Stanach
odbyły się marsze ruchu "8 godzin". Największa demonstracja miała
miejsce w Chicago i była połączona z postulatami przywrócenia do pracy
osób z fabryki McCormicka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz