Blog o polityce, sztuce, kulturze... Pierwszy raz spotykam się z tak ciekawym i poważnym blogiem. Będę często wpadać :)) mackenziexox.blogspot.com – dotyczy posta: Paweł Kukiz o mediach w Polsce, na facebooku
niedziela, 3 maja 2015
Caracal czy karaluch, francuskie drzwi od stodoły
dopiero sensacja. Wszystko wygląda na to, że grube miliardy wypłyną z Polski do Francji, bo to właśnie produkowany tam wielozadaniowy śmigłowiec H225M Caracal przeszedł do dalszych testów w błyskawicznie przyspieszonej procedurze przetargowej. Decyzja wydaje się być tym dziwniejsza, że w Polsce produkuje się dwa nowoczesne wielozadaniowe śmigłowce. I tak w Mielcu powstaje amerykański S-70i Black Hawk zaś w Świdniku włosko-brytyjski AW-149. Oba zakłady zatrudniają niemal 6 tys. pracowników nie licząc pokaźnej grupy kooperantów. Mało tego, w Świdniku nie mielibyśmy do czynienia ze zwykłą montownią, ale z pełną linią produkcyjną oraz transferem najnowocześniejszej technologii oraz kodów źródłowych do komputerów pokładowych. Decyzja rządu z krzątającym się koło przetargu Komorowskim tym bardziej dziwi, że zakłady w Świdniku miały niepowtarzalną szansę stać się firmą w pełni odpowiedzialną za projekt i być centrum produkcji oraz dalszego rozwoju tego śmigłowca. Z kolei polscy inżynierowie i konstruktorzy mieliby gwarantowaną możliwość przyszłej modyfikacji tej maszyny. Co to znaczy dla Polski chyba nie trzeba tłumaczyć, zwłaszcza, kiedy widzimy, że po likwidacji kluczowych gałęzi naszego przemysłu staliśmy się krajem montowni i dostarczycielem prostych podzespołów produkowanych głównie na rynek niemiecki.
Z kolei produkowany w Mielcu Black Hawk to śmigłowiec oparty na konstrukcji sprawdzonej w warunkach bojowych, wielokrotnie modyfikowany i używany oprócz Stanów Zjednoczonych przez armie przeszło 20 państw, a wśród nich Izrael, Japonię, Hiszpanię, Szwecję czy Turcję. Kto dzisiaj kupi te produkowane w Polsce śmigłowce skoro podstawowe pytanie przyszłych kontrahentów będzie brzmiało: Skoro są takie świetne to, dlaczego nie kupiła ich wasza własna armia?
Jak to się wszystko ma do ostatnich zapowiedzi Komorowskiego o wspieraniu polskiego przemysłu i jego innowacyjności? Oczywiście jak zawsze nijak. Jak mówiła sprzątaczka w filmie „Miś”, ten człowiek w życiu słowa prawdy nie powiedział.
Oto na naszych oczach zadaje się kolejny cios rodzimej branży przemysłu zbrojeniowego zaś montowanie francuskiego nabytku rzekomo będzie odbywać się w nieistniejącym jeszcze zakładzie, który ma dopiero powstać w Łodzi rządzonej przez prominentną działaczkę PO, Hannę Zdanowską. Czy taki zakład powstanie? Przecież ta sama firma „Airbus”, występująca pod nazwą „Eurocopter” wygrała w 2007 roku przetarg na dostawę do Polski śmigłowców dla Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Zobowiązała się wówczas do wybudowania zakładu serwisującego maszyny i zatrudniającego 200 pracowników. Taki zakład nigdy nie powstał, a przegrany także wtedy PZL Świdnik podobnie jak dzisiaj protestował sugerując, że przetarg pisany był pod konkretną firmę.
Sprowadzanie do Polski kolejnego, trzeciego już producenta śmigłowców, a tak naprawdę budowa zwykłej montowni to totalne nieporozumienie zaś dodatkowe miejsca pracy powstaną głównie we Francji. Głupota, a tak naprawdę sprzedajność i zaprzaństwo rządzących Polską decydentów sięgnęła nie zenitu, ale kompletnego dna.
Widzimy także, że cała realizacja kontraktu może trwać o wiele dłużej niż w przypadku gdyby postawiono na Mielec bądź Świdnik. Mówi się bez przerwy o pośpiechu oraz rosyjskim zagrożeniu i jednocześnie stawia się na produkt i projekt, który wbrew zapewnieniom nie ma szans na tak szybką realizację jak w przypadku działających już w naszym kraju zakładów. Jakimś dziwnym trafem padło na firmę, która już raz nie wywiązała się ze swoich obietnic. Przypadek czy może geszeft pod tytułem „Pendolino II”? Czy ktoś w tym całym zamieszaniu zauważył, że kupujemy, nie jak zapowiadano 70 maszyn, ale tylko 50 z tym, że za 5 miliardów złotych więcej niż planowano na początku? Popularna w supermarketach oferta „więcej za mniej” w przypadku MON i Komorowskiego zamieniła się w „mniej za więcej”.
Oczywiście większość uczciwych i obiektywnych specjalistów z branży, a nie lobbystów i rożnej maści telewizyjnych ekspertów-cwaniaczków odwracających uwagę od kręcenia lodów, uważało, że optymalnym rozwiązaniem byłoby postawienie na sprawdzonego na wszystkie możliwe sposoby i w najróżniejszych konfliktach zbrojnych amerykańskiego Black Hawka. Armia zawsze powinna decydować się na sprzęt już wypróbowany w boju.
Podstawowym problemem rządzących Polską geszefciarzy było znalezienie pomysłu na to, jak tu wyślizgać Amerykanów i uniknąć oburzenia opinii publicznej po ogłoszeniu, że polska armia zakupuje francuskiego Caracala? Śmigłowca, którego do tej pory nabyły tylko takie egzotyczne kraje jak: Indonezja, Kazachstan, Malezja, Meksyk i Tajlandia? Dodać trzeba, że w tych krajach odbywa się zwykły prosty, żeby nie powiedzieć prymitywny montaż gotowych podzespołów bez żadnego transferu nowych technologii. Idę o zakład, że podobnie będzie w Polsce.
Właśnie otrzymujemy odpowiedź na pytania, skąd nagle tu nad Wisłą w obozie władzy i wiodących mediach znalazło się tylu obrońców dobrego imienia Polski po skandalicznej wypowiedzi amerykańskiego szefa FBI? Dlaczego po latach plucia na Polskę ten chór „patriotów” brzmi tak głośno akurat dzisiaj? Przecież kilka lat temu to nie szef FBI, ale sam prezydent Stanów Zjednoczonych, Barak Obama mówił o „polskich obozach koncentracyjnych” i nie spowodowało to aż takie burzy? Mało tego, stojący obok Obamy świadek tych słów, Adam Daniel Rotfeld uścisnął po tej wypowiedzi dłoń prezydentowi USA. Jednocześnie otrzymujemy odpowiedź na pytanie, dlaczego tak nagle przyspieszono procedury przetargowe, skoro jeszcze niedawno zapowiadano, że rozstrzygnięcie przetargu nastąpi dopiero pod koniec roku?
Oto nadarzyła się niebywała szansa na kolejny przekręt i uderzenie w jedną z ostatnich już branż naszego przemysłu, która dobrze rokowała na przyszłość. Wciśnięto gaz do dechy i na bazie podsycanej wrogości i niechęci do USA postanowiono na szybko dokonać geszeftu wartego miliardy euro. Ta banda ma nadzieję, że Polacy po zaaplikowaniu im dawki „patriotycznego dopalacza” kupią ten kiczowaty spektakl odgrywany przez świeżo upieczonych patriotów i obrońców dobrego imienia Polski, którzy do tej pory przez dwadzieścia pięć lat nie tylko milczeli, ale sami w tym szkalowaniu Polski uczestniczyli. Zastanawiam się „czy ciemny lud to kupi” i przyłoży rękę do kolejnego wielkiego skoku na kasę oraz uderzenia w polski przemysł? Oni właśnie na to liczą. Oni wierzą, że Polacy przyklasną i powiedzą: Brawo rząd, prawo prezydent. Dobrze wam tak Amerykanie.
Ktoś zakrzyknie: hola, hola panie Kokoszkiewicz, przecież ogłoszono, że od Amerykanów kupujemy system rakietowy „Partriot”. Ja odpowiem tak. W Polsce miały być już dawno temu zainstalowane elementy tarczy antyrakietowej. I co się z nimi stało? Stocznie miał uratować katarski inwestor. Gdzie on jest? Czy sprawa z „Patriotami” jest już dogadana, czy może puszczono tylko zasłonę dymną by odwrócić uwagę od skandalu z wyborem francuskiego produktu, którego nikt na świecie za bardzo nie chce kupować? Czy Polaków poinformowano, że Stany Zjednoczone systemów „Patriot” już nie produkują? Czy chcemy kupić sprzęt z demobilu, który nie jest w stanie niszczyć rosyjskich „Iskanderów”? Po co łgać w żywe oczy i obiecywać społeczeństwu, że zakupimy od USA jakiś nowy i nie za bardzo jeszcze znany system, który jest dopiero w fazie badawczej, czyli de facto go nie ma?
Pamiętajmy też o aferze taśmowej dzięki której dowiedzieliśmy się, że w Polsce służby specjalne nie działają, a wszyscy decydenci nie wyłączając ministrów i być może samego prezydenta byli (są) podsłuchiwani i istnieją na nich haki. Oni podpisują to co podpisać im kazano. Jedyny ich problem polega na tym jak to opakować w biało-czerwone propagandowe barwy? Powtarzam od lat, że tę hołotę musimy jak najszybciej pogonić stosując tylko z pozoru prostą receptę autorstwa Wojciecha Cejrowskiego mówiącą, Wszyscy Won!!!
Piszę, z pozoru, no bo kto miałby to zrobić skoro większa część Polaków woli grillowanie, oczywiście w przerwach pomiędzy „Klanem”, a „M jak miłość”?
Artykuł ukazał się w ogólnopolskim tygodniku Warszawska Gazeta
http://www.blog-n-roll.pl/pl/polec%C4%85-na-francuskich-drzwiach-od-stodo%C5%82y#comment-form
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz