Idące w miliony złotych straty i fala zwolnień obejmująca co najmniej kilka tysięcy osób. To już niedługo może czekać branżę tytoniową w Polsce. Wszystko przez opieszałość rządu Ewy Kopacz (59 l.), który przez ponad rok nie jest w stanie dostosować polskiego prawa do wymogów Unii Europejskiej.
- Już teraz mamy obawy, że przez opieszałość rządu branża nie zdąży z przestawieniem produkcji przed wyznaczonym terminem. To trwa kilkanaście miesięcy, w trakcie których trzeba chociażby zamówić nowe maszyny. Wszystko wskazuje, że za rok produkcja stanie - wyjaśnia Przemysław Noworyta, dyrektor Polskiego Związku Plantatorów Tytoniu.
Polska jest największym producentem papierosów w Unii, a przy produkcji, przetwórstwie i sprzedaży tytoniu zatrudnionych jest około 500 tys. osób. Według szacunków pracę w pierwszej kolejności może stracić około 5 tys. osób. Ministerstwo Zdrowia, odpowiedzialne za przygotowanie przepisów, problemu jednak nie widzi. - Przepisy dyrektywy (.) muszą zostać wdrożone do maja 2016. (.) Projekt ustawy wdrażającej przepisy wspominanej dyrektywy tytoniowej obecnie jest po etapie konsultacji wewnętrznych - wyjaśnia resort.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz