niedziela, 10 maja 2015

Weź świeczkę na wybory. Po co?

 

Po tym, jak nikt nie wyjaśnił tajemniczej ilości nieważnych głosów w wyborach samorządowych, popularność zdobywają pomysły jak uniknąć sfałszowania swojego głosu. Pomóc ma w tym własny długopis i... niewielka, jasna świeczka!
Pomysłodawcą akcji długopisowej jest prawicowy bloger Paweł „Rybitzky” Rybicki. „Będziemy mieli pewność, że nasz głos nagle nie zniknie z karty” – pisze na Facebooku. O co chodzi? O pogłoski o nadzwyczajnej popularności znikopisów na aukcjach internetowych. Kupować je – według spiskowej teorii – mieliby oczywiście członkowie komisji wyborczych. Tusz sympatyczny znika w kilkanaście minut. A potem wyjmuje się czystą kartę i ktoś stawia krzyżyk przy „odpowiednim” kandydacie.Tylko do piątku poparcie dla tej akcji na Facebooku zadeklarowało aż 157 tysięcy internautów! 

Weźcie ze sobą też kartkę albo zeszyt i poproście o te długopisy, które są w komisji wyborczej. Napiszcie w tym zeszycie jakieś zdanie i wróćcie z tą kartką do domu. Zobaczymy, kiedy i które z tych długopisów wyblakną – kpiła z pomysłodawców posłanka PO Joanna Mucha (39 l.) w TVP Info.
Obok tej akcji wyrosła kolejna. Jej organizatorzy namawiają do zabrania ze sobą do lokalu... świeczki! „Po wosku nie pomalujesz, więc wystarczy zamazać pozostałe kwadraciki (przy nazwiskach kontrkandydatów – red.). Wtedy możemy być dopiero pewni, że nasz głos nie zostanie sfałszowany” – czytamy. Zdaniem szefa PKW Wojciecha Hermelińskiego (66 l.), pomazana białą (koniecznie białą!) świeczką, karta nie straci ważności.
Wybory samorządowe. Czy powinni powtórzyć wybory?
 
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz